Paliwo stałe ZIP Military Cooking Fuel

Pamiętam kiedy byłem mały i pierwszy raz w swoim życiu zobaczyłem paliwo turystyczne. Było to na jednej z moich pierwszych wypraw w góry. Wyglądało jak pudrowy, miętowy cukierek i dziwnie pachniało. Dzisiaj paliwa stałe wyglądają trochę inaczej niż te ze składnicy harcerskiej, są znacznie wydajniejsze, lecz idea pozostała ta sama. Pozwalają w szybki i łatwy sposób zagotować wodę, lub podgrzać posiłek.

paliwozip1

Od kiedy stałem się szczęśliwym posiadaczem mojego Esbit-owego kocherka, używałem największego paliwa tej samej firmy (są one produkowane w dwóch wielkościach). Na pewno było o wiele lepsze niż to z dzieciństwa, ponieważ jest większe, lepiej zapakowane i wystarczyła jedna kostka, aby przy dobrej pogodzie zagotować wodę na kawę, lub do liofilizatu. Dlatego napisałem przy dobrej, bo przy złych warunkach to już różnie bywało i czasem gotując 400ml wody, zachodziła potrzeba dorzucenia jeszcze jednej kostki. Drugim problemem z którym się borykałem to smrodek, który pozostawał wszędzie gdzie paliwo było przechowywane. Zawsze owijałem je grubo plastikową torebką co skutecznie tłumiło przykry zapach. Żyłem tak sobie ze świadomością że wszystkie paliwa takie są i nic się na to nie poradzi.

Pewnego dnia przeglądając internetowe półki sklepu survivalsklep.pl natknąłem się na coś całkiem dla mnie nowego. Było to paliwo stałe ZIP i okazało się że jest ono produkowane od wielu lat. To co mnie zainteresowało to informacja, że można go używać w pomieszczeniach zamkniętych. Z opisu wynikało że, cytuję: „Nic nie zabrudzi i nasz sprzęt nie złapie dziwnych chemicznych zapachów.”

                Nie wierzę pomyślałem, więc napisałem do chłopaków żeby przysłali jedno opakowanie na testy. Paliwo przyszło. Kopertę rozerwałem na strzępy i od razu nos w kartonik. O! faktycznie nie śmierdzi. Za kilka dni zaczął się urlop świąteczny, spakowałem Wombata i w las. Kiedy naszła mnie ochota na gorącą herbatę, znalazłem odpowiednie miejsce i zacząłem test.

A więc od samego początku.

Paliwo ZIP Military Cooking Fuel jest produkowane przez firmę Standard Brands z Wielkiej Brytanii, która pierwszy swój produkt zaprezentowała w 1936 roku. Oprócz wersji dla wojska w ich ofercie znajdziemy bogatą gamę towarów produkowanych na rynek cywilny, które można znaleźć na te stronie:  http://www.standard-brands.com/

Polecam również odwiedzić stronę paliwa, które opisuję. Można na niej znaleźć kilka porównań z np. bardzo popularną w Brytyjskiej Armii heksaminą. Ze strony tej dowiedziałem się również o istnieniu wersji promowanej chyba już wszystkim znaną marką Bear Grylls: http://www.zipmilitaryfuel.com/

Przejdźmy zatem do testu. Paliwo otrzymujemy w kartonowym pudełku o wymiarach 100x75x50 mm. W środku znajduje się osiem kostek o wymiarach 40x35x20 mm. Każda z nich jest szczelnie zapakowana w opakowanie foliowe. Jest to największe paliwo jakie do tej pory widziałem. Zaglądając prze folię widać, że każda z kostek jest lekko wykruszona i drobniutkie cząstki latają po opakowaniu. Może dla innych to będzie wadą, dla mnie jest zaletą, ale o tym później.Waga całego opakowania do 212 g. Poniżej porównanie z innymi kostkami.

paliwozip2  paliwozip3

Po zdjęciu folii okazuje się że paliwo wydziela dosyć specyficzny, nie podobny do niczego zapach. W warunkach domowych przy bliskim zbliżeniu do nosa jest on drażniący, natomiast z odległości około 20 cm praktycznie niewyczuwalny. W dotyku przypomina szkolną kredę, jest dość sypkie i łatwo się łamie. Gdy zostawimy je na kawałku czystej tektury, to po kilku minutach pozostanie na niej tłusta plama. Po przejechaniu po tekturze też pozostawia za sobą tłusty ślad.

Moja kuchenka jest w całości wykonana z aluminium, więc można w niej stosunkowo szybko zagotować wodę. Temperatura otoczenia w chwili gotowania wynosiła +10 stopni i wiał lekki wiatr. Do pojemnika wlałem 400 ml wody, a w miejsce na paliwo położyłem ZIP-a. Samą kostkę ciężko rozpalić krzesiwem, ale pisałem wcześniej że jej pokruszone cząstki latają po opakowaniu. Warto otwierać je uważnie, by nie wysypać tych drobinek, ponieważ wysypane na kostkę, łatwo zapalają się od iskier z krzesiwa. Można powiedzieć że to doskonała podpałka 😉

Paliwo bardzo szybko zajmuje się ogniem. Płomień w kulminacyjnym momencie wynosi około 20 centymetrów. Dla mojego systemy do gotowania to praktycznie o połowę za dużo. Widać na zdjęciach jak ogień podchodzi aż pod pokrywkę. Doprowadzenie wody do wrzenia zajęło dokładnie 11 minut i 13 sekund. Nie jest to najgorszy wynik, zwłaszcza że udało się zagotować 400 ml wody na jednej kostce, bez potrzeb dokładania drugiej, co często zdarzało się przy paliwie Esbit-a. Przeprowadziłem jeszcze jeden test gotując 250 ml przy użyciu połowy kostki ZIP. Woda zagotowała się w 6 minut i 32 sekundy.

paliwozip4  paliwozip5

paliwozip6  paliwozip7

paliwozip8  paliwozip9

paliwozip10  paliwozip13

Następnie przyszła pora na sprawdzenie ile czasu potrzeba aby paliwo wypaliło się do końca. Zajęło to 17,33 minuty. Wysoki płomień utrzymywał się do ok. 10 minuty. Uważam że to bardzo długo. Co istotne, paliwo podczas spalania praktycznie nie wydziela żadnych zapachów, więc tak jak podaje producent nadaje się do używania w zamkniętych pomieszczeniach. Zapewne dlatego że jest produkowane z naturalnych składników, które nie stwarzają zagrożenia zatruciem ludzi i zwierząt. Niestety nigdzie nie udało mi się znaleźć informacji jakie to składniki, pewnie dlatego że receptura jest tajemnicą. Wracając do wielkości płomienia, zrobiłem porównanie z paliwem Esbit. Na zdjęciu które wykonałem, podczas maksymalnej „siły ognia” widać znaczą różnice pomiędzy dwiema kostkami. ZIP wygląda jak małe ognisko, a Esbit przy nim to maleńki płomyczek. Jest jednak jedna cecha, w której niemiecki produkt deklasuje rywala, a mianowicie wypalanie. Esbit wypala się idealnie do końca pozostawiając po sobie mokrą plamę. ZIP natomiast gaśnie w momencie spalenia ok. 1/10 powierzchni. Po przerojeniu można je jeszcze zapalić by spaliło się do końca. Wiem że to żadna korzyść, bo taki mały ogień nic już nie zagrzeje, ale jednak strata jest.

paliwozip11  paliwozip12

paliwozip14  paliwozip15

paliwozip16  paliwozip17

Wodoodporność. Muszę przyznać że w tym przypadku producent dobrze wie co pisze. Tak się złożyło że blisko postoju na herbatkę było małe jezioro. Więc wrzuciłem do niego kostkę, tak by całą zanurzyć w wodzie. Gdy tylko się wynurzyła niemal momentalnie ją podpaliłem, oczywiście zapalniczką, bo krzesiwo w tym momencie nie dało by rady. Po kilku sekundach za pomocą patyka zaserwowałem kostce pełne wodowanie, tak by nie miało szans palić się dalej i wyciągnąłem je na brzeg. Minęło z pół minuty gdy ponownie spróbowałem je podpalić. Lekko zaskwierczało i sekundę później znów paliwo płonęło. Test na wodoodporność zdany celująco.

paliwozip18  paliwozip19

paliwozip20

Poza gotowaniem posiłków i wody, ZIP doskonale sprawdzi się jako ogrzewacz podczas długiej zimowej wędrówki. Oczywiście nie rozgrzejemy nim całego ciała, ale dłonie na pewno. Paliwo sprawdzi się też jako rozpałka do ogniska, która zadziała praktycznie w każdych warunkach, nawet przy dużej wilgotności otoczenia.

Reasumując to najlepsze paliwo stałe jakie miałem w rękach. Jego główną zaletą jest praktyczny brak wydzielania przykrych zapachów, który był zawsze dla mnie dużym problemem. Teraz bez przeszkód mogę przechowywać kostki we wnętrzu mojej kuchenki nie martwiąc się że nawet po dłuższym czasie przesiąknie chemicznym zapachem. Dlatego też uważam że świetnie nadaje się do BOB-a, ponieważ nie zasmrodzi plecaka, przetrzymywane w nim nawet wiele miesięcy. Druga pozytywna cecha to wysoki płomień. Paląc całą kostkę był za wysoki do mojego naczynia, ale przy większych pojemnikach na pewno będzie lepszym rozwiązaniem niż produkty konkurencji. Na koniec zostaje podstawowe porównanie. Cena. Za testowane musimy zapłacić obecnie 30 zł za 8 kostek. Za Esbita zapłacimy tą samą kwotę za 12 kostek. Niby taniej, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt że jedna kostka ZIP robi robotę do końca, a Esbit czasem nie wystarczy i trzeba dorzucić drugie paliwo, więc tak naprawdę płacimy za 6 kostek i tu ZIP znów wygrywa.

Dziękuje firmie Survivaltech za przekazania paliwa ZIP Military Cooking Fueldo testów.

Tekst i zdjęcia by Alive

Dołącz do naszych fanów!

facebook googleplus twitter rss Untitled-2 pinterest


  • robin31

    Witam,
    Co to za model G-SHOCKA.

  • Alive

    G-5500TS – nieprodukowany

  • Michael

    Proponuje małą zmianę a mianowicie aby przy każdym sprzęcie była cena produktu oraz miejsce/stronę gdzie można go nabyć było by to dużym udogodnieniem dla osób które chcą coś takiego kupić 😀
    Na przykład często rozważam kupno sprzętu który testujecie ale mam problem gdzie go kupić jeżeli nie ma na allegro? I ile taka przyjemność kosztuje 😀

  • Dex

    To niezły pomysł z tym gdzie kupić i ceną można też dodać ocenę produktu 😀 Mam nadzieję że zombiastyczny admin. to przemyśli 😀

  • Pan Niedźwiedź

    Na tym paliwie podany jest termin przydatności do spożycia ? 😉

    Ostatnio biorę na wyjazd starego ESBIT’a z oryginalnym paliwem, patrzę a połowa paliwek mi zżółkła i chyba nawet lekko spuchła. Nie miałem jeszcze okazji sprawdzić czy działają i jak działają (czy spadła ich wydajność) ale jest to niepokojące bo traktowałem je jako backup i trzymałem zapas dwóch dużych paczek od kilku lat. Opakowania nie były rozszczelnione więc chyba po prostu dopadła je starość a nawet nie pamiętam czy na kartonikach były podane jakieś terminy maksymalnego przechowywania bo przepakowałem to w woreczki.

    Jak sobie z długim przechowywaniem poradzi ZIP ? Są jakieś informacje z rynków na których używają tego od dawna ?

  • Alive

    Cześć.
    W swoich recenzjach zawsze podaję firmę,która udostępnia sprzęt do testów, a większość z nich ma sklepy internetowe. W tej recenzji jest podana cena, lecz uważam że nie jest to dobre ponieważ ceny się zmieniają a recenzje pozostają. Na opakowaniach foliowych nie ma daty przydatności. Kartonowe niestety wywaliłem, ale dowiem się od chłopaków z survivaltechu i dam znać.