Camelbak Motherlode

Miałem ostatnio okazję przetestować Camelbak Motherlode 500 i postanowiłem podzielić się z Wami wrażeniami odnośnie jego użytkowania.

Wszystkie produkty ze stajni Camelback’a charakteryzuje wysoka jakość oraz perfekcyjne wykonanie. Motherlode zdecydowanie nie odstaje od swoich poprzedników, choćbym się uparł to i tak nie mam się do czego przyczepić. Myślę, że poniższe zdjęcia powiedzą Wam więcej niż milion słów ale i tak postaram się o nim napisać kilka zdań.

Specyfikacja techniczna:

  • Pojemność wkładu hydracyjnego: 3L
  • Objętość plecaka: 42,47L, z wodą 45,47L
  • Wymiary: 482 mm x 330 mm x 203 mm
  • Waga: 2,03kg (pusty) 4,95kg (pełny)

Wykonano go z Cordury 500D o jej właściwościach pisaliśmy już przy okazji testów Camelbak H.A.W.G. 500 oraz Camelbak Linchpin. Zapraszam do przeczytania tych recenzji, gdyż nie chcę się powtarzać. W skrócie napiszę tylko, że używam wszystkich tych plecaków i materiał sprawdza się rewelacyjnie.

Zarówno boki jak i dolny organizer zostały obszyte taśmami w systemie MOLLE/PALS, do których możemy przypiąć dodatkowy ekwipunek. Oprócz nich producent umieścił pas miękkiego rzepa, na którym możecie umieścić swoją ulubioną moraleskę.

Plecy zostały wyposażone w specjalny panel (Air DirectorTM Back Panel), który zapewnia  lepszą wentylację. Ten ergonomiczny układ poduszek osobiście bardziej mi odpowiada od systemu obszytego siatką dystansową w Linchpinie.

Szerokie szelki oraz pas biodrowy w Motherlode sprawdzają się idealnie. Możemy przenosić w nim naprawdę ciężki ładunek a ramiona oraz kręgosłup nie będą odczuwały dyskomfortu. Pas przyczepiony jest na Velcro i możemy go łatwo zdemontować.

W części plecowej w zapinanej na rzep, głębokiej kieszeni umieszczono sztywną wkładkę. Dzięki niej źle rozmieszczone przedmioty o nieregularnych kształtach nie będą nas uciskały w plecy.

Organizer Motherlode jest całkiem spory  i dobrze przemyślany! Zmieścimy w nim cały nasz zestaw EDC i jeszcze zostanie sporo miejsca. Do dyspozycji mamy pojemną, siatkową kieszeń na drobne akcesoria.

Górna kieszeń tak jak w Camelbak H.A.W.G. została wyścielona miękkim materiałem, możemy w niej przenosić przedmioty narażone na zarysowania. Pod uchwytem ewakuacyjnym zamieszczono ukrytą kieszeń idealną na podręczne akcesoria. Po bokach uchwytu mamy dwa otwory zamykane taśmą podszytą Velcro zapewniające łatwy dostęp do gniazd antenowych radia.

Komora główna jest bardzo pojemna. Z powodzeniem zapakujemy się w ten plecak na 3 dni a nawet na dłużej.  Wnętrze zostało wyścielone nylonową podszewką. W plecaku umieszczono dużą, płaską kieszeń, w której możemy umieścić np. laptopa lub ubrania i dodatkowo je skompresować. Wewnątrz mamy 3 dodatkowe taśmy do których możemy przymocować dodatkowy ekwipunek.

Motherlode tak jak wszystkie plecaki firmy Camelbak z systemem hydracyjnym kryje wewnętrzną izolowaną 5mm pianką komorę mieszczącą 3 litrowy bukłak. System ten jest bardzo zaawansowany i już opisywałem go w mojej recenzji plecaka Camelbak H.A.W.G. Nic się w tym temacie nie zmieniło. Klimatu dodaje czaszka oraz napis „hydrate or die„.

Podsumowując jest to wymarzony plecak na kilkudniowe wypady, w którym nic mi nie przeszkadza!

Prosiliście abym umieszczał informację o miejscu zakupu i cenie.

Plecak kupiłem za 540zł w sklepie RWS CETUS i chyba nigdzie w Polsce nie da się go dostać taniej a ściąganie na własną rękę ze Stanów często wychodzi znacznie drożej.