FOLDSACK No.3 Fjallraven

Nasze piękniejsze połówki często marzą o torebkach z górnej półki. Po nocach śnią im się takie marki jak: Hermes, Gucci, Dolce Gabbana, Chanel, Dior itp. Przedmioty te często kosztują tyle co niezły samochód. Przeciętny zjadacz chleba gdyby zobaczył cenę, to pewnie mocno popukałby się w głowę.

W powyższych przypadkach często nasze „damy Hollywood” płacą głównie za znaczek. Sam cenię jakość i przemyślane rozwiązania. Nie będę ukrywał, że lubię otaczać się ładnymi przedmiotami. Nie toleruję odstających nitek, kiepskich szwów, słabej jakości materiałów. Z doświadczenia wiem, że kupując średniej jakości produkt i tak z czasem kupię coś lepszego i w rezultacie zapłacę 2 razy. Na szczęście leśni ludzie też mają marki wysokiej klasy. Jedną z nich jest na pewno Fjallraven. Historia tej szwedzkiej firmy rozpoczęła się w 1950r. Założycielem polarnego lisa był Åke Nordin, który podobnie jak my słynął z zamiłowania do outdoorowych wypraw.

Studia skończyłem 9 lat temu… jak ten czas szybko leci. Nie noszę już książek, tony kserówek czy słoików z jedzeniem. Na co dzień przemieszczam się z 10 max 15l plecakiem. Przez większość dnia noszę w nim kilka niezbędnych gadżetów i sporo powietrza. Postanowiłem poszukać czegoś mniejszego. Stwierdziłem, że ideałem byłaby dla mnie stara wojskowa torba na maskę gazową. Jednak jej jakość jak na dzisiejsze czasy pozostawia wiele do życzenia. Po wielu dniach poszukiwań znalazłem torbę FOLDSACK No.3. W tym miejscu dziękuję firmie Trekker Sport, która błyskawicznie ściągnęła dla mnie upragniony kolor. Foldsack wydany został w niezliczonej palecie barw, mi jednak najbardziej zależało na klasycznej zieleni.

Szczegóły techniczne:

  • pojemność 6l.,
  • wysokość 30cm,
  • szerokość 25cm,
  • głębokość 7cm,
  • Waga: 330g.

 

 

Materiały jakich użyto to:

G-1000 HeavyDuty: 65% poliester, 35% bawełna,

G-1000 Lite: 65% poliester, 35% bawełna

Nowy zakup noszę ze sobą niemal codziennie od 3 miesięcy i nie zauważyłem jakichkolwiek śladów zużycia. Tkanina nie mechaci się, nie przeciera. Wydaje mi się, że przez dodatek bawełny jest ona w dotyku o wiele przyjemniejsza od cordury czy nylonu. Materiał jest w pewnym sensie wodoodporny, dodatkowo możemy zaimpregnować go woskiem Greenland.

Foldsack z nr 3 jest prosty jak budowa cepa i w tym tkwi cała jego zaleta. Na froncie znajdziemy zapinaną na zamek kieszeń, w której najczęściej noszę ipada mini lub notes. Kieszeń ta nie ma żadnego wewnętrznego organizera i jest stosunkowo płaska. Komora główna także nie posiada żadnych przegródek. Mówiąc krótko, totalny minimalizm. Szkoda, że producent nie dodał chociażby linki na klucze. Po bokach znajdują się zatrzaski, które nieco zwężają torbę oraz chronią ładunek przed wysunięciem.

Z tyłu solidnie przyszyto uchwyt transportowy, oraz wyszyto nazwę użytej tkaniny. Plecy są kontynuacją spartańskiego zamysłu. Nie znajdziemy, żadnych systemów wentylacyjnych, siatki mesh itp. bajerów. Przy 6 litrowej torbie uważam takie rozwiązania za zbędne. Niepotrzebnie wzrósłby tylko ciężar.

 

Producent przykłada jednak ogromną wagę do detali. Zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz znajdziemy skórzane elementy. Wygląda to ładnie i dodaje ostatnio modnego bushcraftowego klimatu. Tekstylne paski oraz metalowe sprzączki są bardzo wysokiej jakości. Regulacja nie sprawia żadnych problemów, wszystko odbywa się płynnie. Mówiąc kolokwialnie – jak po masełku. Na klapie brakuje mi tylko taktycznego rzepa na ulubionego patcha. Przy odrobinie zdolności krawieckich można go jednak doszyć samemu.

 

Jak widać na powyższych obrazkach ten maluch mieści naprawdę sporo. Wszystkie przedmioty, które zabrałem ułożyłem do zdjęcia. Wewnątrz znalazło się jeszcze miejsce na zwiniętą, cienką kurtkę wiatrówkę.

Podsumowując na chwilę obecną Foldsack No.3 jest moją ulubioną wypadową torbą. Zabieram ją zawszę, gdy chcę się odciąć od przytłaczającego mnie tempa życia. Kawa na łonie natury znakomicie odciążą umysł od milionów kolorowych obrazków, które codziennie przewijamy na naszych facebookach i instagramach. Czasami warto rzucić wszystko i spędzić trochę czasu na łonie natury. Do czego Was serdecznie zachęcam!