Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka. Konduktorze łaskawy czy tę podróż przetrwamy?
Często podróżuję pociągiem a temat PKP jest ostatnio bardzo na czasie, więc postanowiłem napisać Wam kilka zdań o tym… jak przetrwać podróż pociągiem.
Słowa “Sorry, taki mamy klimat” to prawdziwy hit minionych dni. Zdanie to wypowiedziała pani minister Elżbieta Bieńkowska i całkowicie się z nią zgadzam. Jest zima więc jest zimno i musimy się z tym liczyć.
Podczas moich podróży wielokrotnie stałem po kilka godzin w polu czekając, aż ktoś usunie przewrócone drzewo, naprawi grzejące się hamulce lub inną usterkę, o której nikt nas nie informował.
Na takie okoliczności, szczególnie zimą warto być przygotowanym.
zdjęcie by internauta Paweł
Gdy pociąg z niewyjaśnionych przyczyn nagle zatrzymuje się w polu zawsze mam nadzieję, że potrwa to nie dłużej niż 10 minut. Po tym czasie zaczyna się nerwowa panika pasażerów. Ludzie śpieszą się do pracy, domów itp… chodzą po przedziale, wyglądają przez okna, komentują kolej w naszym pięknym kraju. Jednym słowem trzeba mieć nerwy ze stali aby to wytrzymać. Przecież nic nie poradzimy na przewrócone drzewo, oblodzone linie kolejowe, czasami po prostu jak pokazuje życie musimy usiąść w spokoju i poczekać te kilka godzin, aż przyjedzie lokomotywa spalinowa i zastąpi elektrowóz, który w takich warunkach nie dał rady.
Poniżej przedstawiam Wam moje pociągowe EDC, z którym przetrwałem wiele podróży.
PKP EDC
– telefon – na długie trasy najlepszy taki, który nie ma zbędnych bajerów a jego bateria trzyma bardzo długo, zawsze możemy powiadomić rodzinę, że się spóźnimy. Smartfon z dostępem do internetu też jest świetnym rozwiązaniem, niestety bateria szybko się rozładowuje.
– zapasowa bateria do telefonu – często zdarzało się, że biegłem na ostatnią chwilę na pociąg i przez moje roztargnienie miałem jedną kreskę na baterii. Zapasowe źródło energii noszone zawsze w portfelu może nas uratować w takiej sytuacji.
– scyzoryk Victorinox Outrider – nóż zawsze mam jakiś przy sobie, do pociągu wybieram jednak scyzoryki, gdyż ich wygląd nie wzbudza strachu wśród podróżnych. Na taktyczny folder reagują różnie.
– latarka – jedna z najważniejszych rzeczy, gdy zatrzymamy się nocą przy jej pomocy z łatwością odnajdziemy np. jedzenie w plecaku. Ja najczęściej mam przy sobie Fenix PD32.
– mp3 – rzecz, którą zawsze warto mieć przy sobie. Po 10 minutach zaczynają się lamenty pasażerów i narzekanie na cały świat. Należy wtedy odpalić ulubioną muzykę i odciąć się od tego biadolenia. Odtwarzacz plików muzycznych warto mieć jako osobny gadżet, słuchając na nim muzyki nie zużywamy niepotrzebnie baterii telefonu.
– radio – często mamy je w komórce. Czasami o przyczynie postoju dowiemy się szybciej z radia niż od konduktora.
– termos – 500ml gorącej kawy może nas dobrze rozgrzać i podnieść morale.
– polar 100 – najzwyklejszy polarek wrzucony do plecaka, nie zajmuje zbyt dużo miejsca a zawsze możemy się docieplić. Kto podróżuje PKP ten wie, że albo w przedziale jest bardzo gorąco albo sypie nam się śnieg do środka, przez okno, którego za cholerę nie da się zamknąć.
– rękawiczki, ciepłe skarpety, czapka – analogicznie do opisanego wyżej polara. Nie zajmuje to za dużo miejsca a zawsze możemy się docieplić.
– folia NRC – cudo to mam stale w plecaku. Podczas jednej z podróży zauważyłem śpiącą studentkę, przykrytą taką folią. Z jednej strony cieplej a z drugiej nikt Ci nie porwie portfela z kieszeni bo jak zaszeleści to się obudzisz.
– ogrzewacz – przy ekstremalnie niskich temperaturach, można położyć na brzuchu. Przepływająca krew będzie się ocieplać i stopniowo rozprowadzać ciepełko.
Na naszym rynku występuje kilka typów ogrzewaczy, najbardziej popularne to:
- chemiczne żelowe – zaczynają grzać po wygięciu blaszki, która znajduje się zatopiona w żelu wewnątrz opakowania. Są one wielokrotnego użytku aby znowu działały należy je kilka minut pogotować we wrzątku.
- chemiczne – moje ulubione – płaskie woreczki, które po otwarciu aktywują się pod wpływem tlenu. Grzeją do 8 godzin.
- benzynowe – miałem i niestety zgubiłem, najlepsze z firmy zippo
– kindle – mam w tym sprzęcie mnóstwo książek, nie tylko survivalowych. To cudo techniki jest bardzo lekkie i skutecznie zabija czas.
– portfel – trochę gotówki zawsze może się przydać
– zegarek – na zdjęciu go zabrakło ale najlepiej wybrać model z podświetlaniem
– jedzenie – ja staram się przechowywać w plecaku jakieś batony, lepiej wozić ze sobą kanapki lub rację żywnościową.
źródło: www.biznes.banzaj.pl
Podsumowując mój zestaw PKP EDC nie zajmuje zbyt wiele miejsca, bez problemu można go zmieścić w plecaku i kieszeniach. Z powodzeniem przetrwamy z nim drobne awarie i kilkugodzinne postoje. W razie sytuacji kryzysowych, typu wypadek pociągu trzeba by go rozbudować o dodatkowe elementy. Zakładając, że oczywiście przeżyliśmy. Jeśli macie jakieś pomysły lub wozicie w swoim PKP EDC więcej sprzętu to napiszcie o tym w komentarzach.
Więcej zestawów EDC nie koniecznie PKP zobaczycie na naszej stronie poświęconej temu tematowi www.everydaycarry.pl
Dołącz do naszych fanów!