Coś takiego nie ma żadnego naukowego uzasadnienia. Ale pośmiać się można 🙂 To że w filmie World War Z to zadziałało to tylko zwykłe hollywoodzkie s-f. W ludzkim ciele jest ok 5 litrów krwi. A prędkość przepływu krwi przez żyły szacuje się na ok 20 cm/s ( w stanie spokojnym), walka z zombi i ewentualne ugryzienie przez niego, jest stresujące. Czyli serce pracuje szybciej i szybciej przepompowuje krew. Prędkość przepływu krwi może dojść nawet do 1m/s. Od nadgarstka do klatki piersiowej jest ok 40-50 cm ( u małpoludów trochę więcej 😉 czyli aby zakażona krew dotarła do klatki piersiowej ( miejsce gdzie nie ma już czego amputować) wymagane jest ok 2-3 sekundy (licząc dla nie zestresowanego organizmu). Kto jest w stanie w niemalże jednej chwili dobić zombiaka i obciąć sobie ugryzioną dłoń? 🙂
Sebastian Wolski
Patryku,
Jeżeli w wyniku ugryzienia przez zombie zostały uszkodzone duże naczynia krwionośne to owszem, już „po ptakach”… Chyba że:
1. Jest to normalna osoba która miała jakiekolwiek pojęcie o pierwszej pomocy i założyła sobie opaskę uciskową.
2. Nie jest sama, tylko w grupie.
3. Zostały uszkodzone powierzchowne naczynia skórne a wypływ krwi w sposób skuteczny uniemożliwia wniknięcie zombiegenu do organizmu. Największym błędem jest powstrzymanie krwawienia i opatrzenie „polowe” rany. Zamknięcie całego syfu z gęby zombiaka pod opatrunkiem jest najkrótszą drogą do zasilenia szeregów nieumarłych.