KA-BAR Zombie Knives – Death Dagger oraz Acheron Skeleton Knife

Wzrasta moda na Zombie Hunting co nas cieszy ale jednocześnie niepokoi, gdyż z naszych portfeli uciekną pieniądze prosto w ręce producentów. Nastały czasy, w których dawni bohaterowie kina akcji typu Commando, Rambo odchodzą do historii. Ogromne survivalowe noże, zawierające w rękojeści zestawy przetrwania przestały już trafiać do naszej wyobraźni.

Marketingowcy wpadli na nowy pomysł i bombardują nas z każdej strony wizją nadchodzącej apokalipsy. W ofertach wielu producentów pojawiły się noże do walki z Zombie. Firma KA-BAR rozkręciła się podczas II Wojny Światowej dostarczając noże pod marką Ka-Bar dla U.S. Marine Corps. Czasy się zmieniają i podążając za modą KA-BAR oddaje nam do dyspozycji szereg narzędzi, które umożliwią nam przetrwanie tego co nieuniknione. Dzięki uprzejmości firmy specshop.pl otrzymaliśmy do opisu 2 noże ”Death” Dagger oraz jego mniejszego pomocnika ”Acheron” Skeleton Knife.

Przyzwyczajeni jesteśmy do małych folderów dlatego ogromne, kartonowe pudło zrobiło na nas duże wrażenie. W środku znajdował się wspomniany wyżej Death Dagger z kompletem wymiennych, czarnych okładzin, nylonowa pochwa, zapasowe śruby oraz odblaskowa linka.

Zaczniemy od Death Dagger’a

Specyfikacja techniczna:

  • Stal: SK5
  • Długość całkowita: 35 cm
  • Długość ostrza: 18,5 cm
  • Waga: 340 g
  • Rękojeść: GFN-PA66
  • Twardość HRC: 57-58

 

Pierwsze co rzuca się w oczy to odblaskowy, zielony kolor okładzin rękojeści. Struktura wygląda jak bomblujący, toksyczny kwas. Kolorystyka przypomina trochę noże produkowane dla forum USN jednak ten odcień zieleni dużo bardziej rzuca się w oczy i wyróżnia całą kolekcję noży Zombie™ knives.

   

Sztylet Śmierci bo pod taką nazwą występuje ten nóż faktycznie pachnie kostnicą. Fabrycznie był tak ostry, że z łatwością ogolił całe przedramię, w dzisiejszych czasach jest to standard ale jednak zawsze taka ostrość cieszy. Gdy pierwszy raz zobaczyliśmy na zdjęciach w internecie ten nóż to nie byliśmy do niego przekonani. Przypominał on zjechany na szlifierce kawałek stali. Na żywo produkt prezentuje się jednak o niebo lepiej. Ten ni to nóż nie to sztylet stworzony został do zabijania Zombie i z tym zadaniem poradzi sobie doskonale. Stal SK5 często porównywana jest z Carbon V z tą różnicą, że w jej składzie nie występuje wanad. Japońska stal narzędziowa charakteryzuje się nieco gorszą odpornością na ścieranie ale za to ma podwyższoną odpornością na udar. Jest łatwo dostępna przez co jej cena jest przystępna. Na ostrze została naniesiona czarna powłoka, która zabezpiecza tę węglówkę przed rdzewieniem.

Pochwa

Do noża dostajemy solidnie wykonaną nylonową pochewkę, obszytą taśmami w systemie MOLLE. Dzięki 4 nitowanym otworom możemy przeciągnąć paracord i przywiązać ją do uda. Szlufka na pas jest spora wchodzi w nią pasek o szerokości 7cm. Wszystko to daje nam sporo możliwości troczenia.

 

Pochewka wyłożona jest tworzywem sztucznym, pomimo wielokrotnego wysuwania i wyciągania nóż dalej golił włosy. W pozycji tip-up Deatch Dagger siedzi w niej pewnie nawet bez zapiętych na zatrzask 2 dodatkowych pętli zabezpieczających. Jednak w pozycji tip-down ostrze wysuwa się z pochwy więc radzimy zapinać te pętle. Pochwa posiada kieszeń na drobne akcesoria, w której znaleźliśmy przeszło 2m nylonowej linki. Dodatkowo znajduje się w niej mniejsza pochewka zapinana na zatrzask – idealna na małego necka. Całość możemy zamknąć dzięki stoperowi umieszczonemu na lince.

Na pochwie został naszyty pas miękkiego Velcro, na który możemy podczepić naszywkę.

 

Rękojeść noża jest nieco pękata, dodatkowo rażący kolor nie każdemu może odpowiadać. Producent zadbał o maruderów dokładając okładziny w kolorze czarnym. Jeżeli komuś przeszkadza grubość to może sam wykonać okładki wg własnego pomysłu. Rękojeść została zrobiona ze wzmocnionego tworzywa GFN-PA66. Dzięki antypoślizgowej fakturze nożem operuje się pewnie nawet gdy jest mokry. W okładkach umieszczono otwór na linkę.

Niestety na swojej drodze nie spotkaliśmy, żadnego zombie aby przeprowadzić na nim testy. Chcieliśmy pokazać wam jak sztylet penetruje czaszkę, jednak próby odlania manekina z żelu balistycznego zakończyły się fiaskiem. Nóż jest ciężki i pod wpływem przyciągania ziemskiego przeciął głowę manekina zanim zdążyliśmy zrobić dobrej jakości zdjęcie. (musimy nad tym jeszcze popracować) W spróchniałe pnie nóż wchodzi jak w masło. Szlif płaski to klucz do sukcesu w nożu terenowym – cięcie czy rąbanie nie sprawia mu najmniejszego problemu. Rampa pod kciuk jest zaprojektowana dobrze wszystko to sprawia, że pracuje się nim naprawdę wygodnie.

 

 

Pomocnikiem Death Daggera jest mniejszy neck o nazwie ”Acheron” Skeleton Knife. Można powiedzieć, że ten mały nożyk wyręczy nasz Sztylet Śmierci w 90% prac. Tak samo jak większy brat fabrycznie został naostrzony na skalpel.

Krótka specyfikacja techniczna:

  • Stal: 5Cr13 SS
  • Twadość: 54-56HRC
  • Długość całkowita: 155mm
  • Długość ostrza: 80mm
  • Waga: 24g

Jest to niskobudżetowy neck jego cena to zaledwie 39zł. Płaski szlif oraz niecodzienny design może się spodobać. Dużym plusem jest rampa pod kciuk. Nóż ten sprawdzi się u każdego kto poszukuje lekkiego płaskiego nożyka. Jest to taki back-up, w którym nie będziemy nadwyrężać ostrza. Nada się do przygotowania posiłku, ostrugania jabłka. Model ten zaprojektowano głównie do cięcia i raczej nie przetrwa cięższej pracy. Zresztą nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie go katował… do tego jest Death Dagger. Rękojeść przy dużej dłoni może byś za krótka dlatego polecamy go osobom o mniejszych dłoniach. Warto wykonać oplot z paracordu, zapewni to pewniejszy chwyt.

Noże zawieźliśmy ze sobą do Karpacza jak widzicie na powyższych zdjęciach śniegu to tam nie było, dlatego postanowiliśmy zabrać testowane ostrza w wyższe partie górskie. Wyprawa była niesamowicie ekstremalna, zrobiliśmy tylko kilka zdjęć. Na Śnieżce spotkała nas taka zamieć i śnieżyca, że zrezygnowaliśmy z dalszej sesji fotograficznej. Poniżej kilka ujęć ukazujących kulisy pracy Zombie Zone oraz warunki pogodowe w jakich testowaliśmy te noże.

 

   

 

Noże KA-BAR z kolekcji Zombie™ knives możecie nabyć w sklepie specshop.pl


  • Gotar

    Tylko do czego taki nóż się nada. A recenzja super profesjonalna!

  • Jak to do czego? Do walki z Zombie 😉

  • Xamerith

    A ja wciąż czekam na dostawę ‚War Sworda’ i ‚Acherona’…

  • Quarc

    Ostatnie zdjęcie – me gusta 🙂

    Mam takie pytanie: nie sądzicie że przydałyby się jakieś rakiety śnieżne?

  • Przydałyby się zarówno raki jak i rakiety śnieżne. Raki dlatego, że ten śnieg dopiero co napadał a pod nim była warstwa lodu i praktycznie się zjeżdżało. Szczyt Śnieżki był bardzo oblodzony i zdobycie go bez raków to duży wysiłek. Rakiety przydałyby się na proste dystanse. Testowanie sprzętu w terenie to nasza pasja i jeżeli fundusze pozwolą to na takie wędrówki przygotujemy się jeszcze lepiej. W planach mam zakup czekana turystycznego.