Warning: Illegal string offset 'html' in /home/knocker/domains/zombie-zone.pl/public_html/forum/admin/sources/classes/output/publicOutput.php(1739) : eval()'d code on line 914 Obrona przed zwierzętami - Zombie Zone Forum - strona 2

Skocz do zawartości

Welcome to Zombie Zone Forum
Register now to gain access to all of our features. Once registered and logged in, you will be able to create topics, post replies to existing threads, give reputation to your fellow members, get your own private messenger, post status updates, manage your profile and so much more. If you already have an account, login here - otherwise create an account for free today!

Obrona przed zwierzętami


  • Nie możesz odpowiedzieć
  • Przejdź do pierwszego nieczytanego posta
266 odpowiedzi w tym temacie

#21
Kaktus Morderca

    Hunter

  • Użytkownik
  • 1114 postów

Użytkownik MarcoPralco dnia 29 maj 2012 - 01:09 napisał

Poza tym gdzie napisałem:" za każdym razem jak idę do las biorę strzelbę"?

Marco, nigdzie, dlatego ogólnie mija się to z celem.


Użytkownik MarcoPralco dnia 29 maj 2012 - 01:09 napisał


Nie bardzo rozumiem co ma wspólnego strzelanie ze strzelby i pryskanie gazem? Czyli jeżeli umiem psiknąć dezodorantem to automatycznie umiem też strzelać z broni palnej? trafienie ze strzelby w szarżującego dzika wydaje mi się prostszym zadaniem niż wyczekanie odpowiedniego momentu i opryskanie dzika z pół metra gazem pieprzowym w oczy i uskok przed kłami. Jestem ciekaw czy Ty byś tak potrafił.

Nie bardzo rozumiesz, ale tego o czym piszę, no ale skoro wydaje ci się, że łatwiej strzelić i trafić w pędzącego dzika, niż użyć "dezodorantu" to mnie to nie dziwi.

Użytkownik MarcoPralco dnia 29 maj 2012 - 01:09 napisał

Czytając jednak dalej Twojego posta mógłbym uwierzyć, że tak. Znasz przecież tyle sekretnych technik walki z psami rodem z Shaolin. Tylko ciekawe jak z zastosowaniem ich w praktyce. Człowiek w stresie zapomni o tym co kiedyś czytał w internecie o walce z psem i zda się na często mylny instynkt.

Dobrze, że cwiczysz ironizowanie, bo narazie kiepsko Ci wychodzi. A jak zaczniesz uważnie czytać, to znajdzesz odpowiedzi na swoje wątpliwości. Żebyś miał łatwiej powtórzę. Pisałem na podstawie własnego doświadczenia (tak, praktycznego, owczarki niem. amstafy, pitbulle i trochę kundli) oraz rozmów z ludźmi, którzy tez mają, jako takie pojęcie (hodowcy psów, trenerzy, słuzby).

Masz rację, człowiek w stresie zapomina co czytał w internecie, dlatego jestem pewien, że jak zobaczysz dzika, to i tak będziesz szukał strzelby.

p.s. od kiedy oblanie psa wodą wymaga tajemnej wiedzy Shaolinu.

p.s. 2. Tak masz rację, mogłem wszystko zmyślić, żeby kłócić się z obcymi ludzmi na forum i robić z siebie komandosa. Ty tak robisz? Zastanów się czy miałoby to jakikolwiek sens?
"Jedzmy gówno, przecież miliony much nie mogą się mylić!"
http://szlachetny-dzikus.blogspot.com/

#22
huzar

    Hunter

  • Użytkownik
  • 1455 postów
  • LocationSkwierzyna
@Kaktus Morderca - dobrze piszesz nie są to techniki z kosmosu tylko prawie intuicyjne zachowania, o których warto wiedzieć. Źródło pochodzenia informacji podobnie jak u Ciebie.
P.S.
Obecnie mam dwa psy takie po 30 kg.

#23
MarcoPralco

    Rekrut

  • Użytkownik
  • 379 postów
  • LocationGdańsk
Kaktus Morderca: Mógłbyś rozwinąć myśl o użyciu gazu pieprzowego przeciwko szarżującemu na Ciebie dzikowi? Przeczytałem Twoje posty po 5 razy i nadal mi się wydaje, że łatwiej go zastrzelić, lub zwyczajnie uciec. Pamiętaj, że mówimy tu o szarżującym dziku, a nie kundelku obgryzającym nogawkę.


Zgodzę się z jedną rzeczą, nie doczytałem, że prezentowane przez Ciebie techniki pochodzą z własnego doświadczenia.

Jednak znowu mówisz o czymś

Użytkownik Kaktus Morderca dnia 29 maj 2012 - 11:08 napisał

Tak masz rację, mogłem wszystko zmyślić, żeby kłócić się z obcymi ludzmi na forum i robić z siebie komandosa. Ty tak robisz? Zastanów się czy miałoby to jakikolwiek sens?
o czym nawet nie wspomniałem. Powiedz gdzie tak napisałem?

Pisałem o tym, że techniki które prezentujesz są bardzo trudne lub niewykonalne dla ludzi bez wcześniejszego doświadczenia. Ok Ty je masz, ale ilu ludzi również?

Tak poza tematem: Gdzie Ty chodzisz, że atakują Cię takie dziesiątki psów?

#24
LARPAK

    Zombie Hunter

  • Użytkownik
  • 3283 postów
Pracuje w schronisku dla bezpańskich psów

#25
Kaktus Morderca

    Hunter

  • Użytkownik
  • 1114 postów
Marco, ja naprawdę nie odczuwam przyjemności z mącenia wody. Z tym "komandosem" napisałem tak, aby za wczasu rozwiać jakiekolwiek głupie pomysły, na pyszczenie w stylu "kim ty jesteś, co ty wiesz", nigdzie tego nie napisałeś, ale wiedząc, co się często dzieje na forach (także na tym), założyłem ,że mogłeś tak pomyśleć. Ot uznaj to za taki obronny zabieg retoryczny. Jeśli tak nie pomyślałeś to nie masz o co się obrażać. (nie, nie napisałeś, że się obrażasz, wiem o tym )

Ale do rzeczy. Z dzikiem, chodzi mi o to, że: po 1) łatwiej i częściej jest mieć przy sobie gaz niż strzelbę (powody oczywiste i chyba nie będziesz ich podważał) po 2) zakładajac już, że masz tą strzelbę i idziesz sobie z nią po lesie, nagle ni stąd ni zowąd wypada na Ciebie wkurzony dzik (co w sumie chyba nie jest aż tak prawdopodobne), i tak jak sam pisałeś zapierdziela w twoim kierunku, a światło refleksuje na jego kłach, które stają się coraz większe i supiają całą Twoja uwagę, co robisz (zakładając, że nie jesteś na polowaniu tylko ot spacerujesz po lesie i wdychasz zapach rozgrzanych sosen)? najprawdopodobniej wpadasz w panikę, bądź choć na chwilę tracisz głowę. I tu sedno. Co łatwiej zrobić, zdjąć z ramienia strzelbę, odbezpieczyć, złożyć się do strzału i roztrzęsionymi rękoma trafić w ruchomu cel? Czy może sięgnąc do paska wystawić rękę i rozpylić przed sobą chmurę pieprzu (nawet nie trzeba otwierać, zamknietych z przerażenia oczu)?

Nie mówiąc, już o tym że gazem dzika nie zabijesz, co dla mnie jest argumentem nie do podważenia.


Co do "technik" obrony przed psami. Nie są to w cale jakieś strasznie wymagające metody. Tak jak pisałem, większość dorosłych ludzi, z większością ras sobie poradzi, pod warunkiem, że zachowa zimną krew. I tak jak zauważył Huzar, są to działanie niemalże intuicyjne, wykorzystujące przewagę która masz.

Ludzi najczęściej po prostu panikują i oddają inicjatywę psu. A psów nie można się bać, i to będę powtarzał zawsze. Niestety większość ludzi boi się "obcych" psów, ale jak od małego słyszą "nie podchodz bo cie ugryzie" itp. to nie ma się co dziwić, że ich paraliżuje na widok bięgnącego owczarka, nawet jak są dorośli. Ja się z psami wychowałem, nie raz uciekałem, nie raz się "pogryzłem", cała rodzina ma psy i raczej się ich nie boję. Czuje respekt owszem, bo kilkadziesiąt kilo na 4 łapach i pyskiem pełnych zębów to nie żarty, no ale nie można tracić głowy. Ok Kaukaza albo Podhalana nie chciałbym wkurzonego spotkać.

Jeśli chodzisz, regularnie z psem na spacer, to prawdopodobieństwo ataku innego wzrasta dośc mocno. Poza tym, wielu ludzi podchodzi bezmyslnie do wychowania psa. Głównym problemem jest ludzka głupota, za która,niestey płacą futrzaki.

@Huzar, pisałeś o chwytaniu psa za żuchwe i przygniataniu do ziemi. Dość ryzykowne. Bezpieczniej zrobić coś o czym pisałem, czyli "wykręcić" psu, przednie łapy do tyłu, tak aby były wzdłuż tułowia. Traci wtedy podparcie i leci na pysk, i głupieje jak jeszcze dościśniesz to raczej już masz spokój, Tylko czekać, aż ktoś z pomocą (smyczą) przyjdzie Popróbuj na swoich, zerowe ryzyko uszkodzenia zwierzaka i spora kontrola.


@Larpak, aż mnie zatkało jak zobaczyłem Twoją wypowiedź, a raczej jej zawartość, Ktoś Ci się na konto włamał? Bo przecież "pierwszy obrońca" merytoryczności dyskusji by tak nigdy nie napisał? A może jednak, jesteś człowiekiem i masz poczucie humoru? (Nie, nie pracuje w schronisku. )
"Jedzmy gówno, przecież miliony much nie mogą się mylić!"
http://szlachetny-dzikus.blogspot.com/

#26
MarcoPralco

    Rekrut

  • Użytkownik
  • 379 postów
  • LocationGdańsk
Racja, że dużo łatwiej mieć zawsze przy sobie gaz pieprzowy niż strzelbę - gabaryty, pozwolenia, itp.
Nie odpowiedziałeś jednak na moje pytanie: Jak gazem obezwładnić szarżującego dzika? Piszesz, żeby wyciągnąć rękę i prysnąć "chmurą pieprzu" tylko co dalej? Dzik ma się tego widoku przestraszyć i zwiać? Żeby ten gaz zadziałał dzik musiałby być naprawdę blisko i nawet gdyby tym gazem dostał prosto w oczy/ryj to przecież nie zatrzyma się w miejscu. Wyjściem było by uskoczyć w odpowiednim momencie, ale ilu ludzi ma taki refleks? Może 1 promil? Pozostała część zostanie stratowana przez rozpędzonego dzika.
Wracając do strzelby, której tak się uczepiłeś, jako opcji totalnie beznadziejnej. Wystrzał, nawet niecelny może powstrzymać taki atak. Stosuje się przecież na polach hukowe straszaki na dziki, ale o pieprzowych jeszcze nie słyszałem.

Nie mam zamiaru się z nikim na tym forum kłócić. Chciałbym po prostu usłyszeć logiczny argument uzasadniający użycie gazu, zamiast zwykłej ucieczki, która wydaje mi się tu jedynym rozsądnym wyjściem.

#27
Kaktus Morderca

    Hunter

  • Użytkownik
  • 1114 postów
Mam wrażenie, że to jednak nie ja się czepiam.

Dobrze, uproszcze, uważam, że w sytuacji podbramkowej gaz może ułatwić/umozliwić ucieczkę bo gaz zadziała drażniąco na układ oddechowy i wzrok dzika co go zdekoncentruje i odwróci uwagę, co z kolei może zostać wykorzystane jako moment do ucieczki. (a jak chcesz go koniecsznie obezwładniać to dodaj do leśnego edc sieć i sznury, jak będzie kichał to z uśmiechem na ustach go skrępujesz i przywiążesz do drzewa)

Zakładałem, że nie musze pisać o rzeczach oczywistych, takich jak odskoczenie. A skoro tylko 1 promil da rade odskoczyć to jeszcze mniej ludzi da rade strzelić.

Jeśli dzik leci z daleka to go zobaczysz i uciekniesz bez problemu, ale chyba bardziej prawdopodobne jest nagłe i niespodziewane spotkanie a wtedy trzeba działać szybko. Nie zdążysz, nie jesteś w 1 promilu wybrańców, to masz pecha. Trzeba było siedzieć w domu

Nie pisałeś wcześniej o aspekcie hukowym tylko o zastrzeleniu dzika. Tylko czy wkurzona świnia przestraszy się huku? -nie wiem. Myślę, że jak już się zdecyduje atakować to huk nie przeszkodzi, a niecelny strzał = możliwość zraranienia siebie albo osób trzecich.

A strzelby się uczepiłem bo ani ja, ani setki ludzi nie chodzą do lasu ze strzelbą, a Ty bronisz jej jak Jerozolimy. Oczywiście, że może być skuteczna. Jeżdzenie czołgiem po lesie też.

Nigdy nie zaatakował mnie dzik, jak jakiegoś spotkałem to mierzylismy się wzrokiem i każdy szedł w swoją stronę. Nigdy nie traktowałem dzika gazem, nie wiem jak i czy zareaguje, wychodzę jednak z założenia, że jeśli już będe w takiej sytuacji to prędzej uzyje gazu niż strzelby, której nie mam.

Wcześniej o tym nie pisałem, ale, zakładając, że gazu też nie mam, to chwyciłbym jakiś większy kij tak aby zwiększyć dystanś między mną a dzikiem.

Nie traktuję dzików jako wielkiego zagrożenia, bo wiem, że dużo trudniej jest do nich podejść niż zostać przez nie zaatakowanym.

p.s. Jeśli z góry zakładać, że nerwy puszczą i człowiek będzie bezbronny to komary stałyby się śmiertelnym zagrożeniem.
"Jedzmy gówno, przecież miliony much nie mogą się mylić!"
http://szlachetny-dzikus.blogspot.com/

#28
huzar

    Hunter

  • Użytkownik
  • 1455 postów
  • LocationSkwierzyna
Uparliście się na tego dzika. Dzik może zaszarżować w trzech przypadkach.
1. Biedak się czegoś wystraszył, a że słabo widzi gna przed siebie. Obrona krzyknąć gwizdnąć lub w inny sposób narobić hałasu aby się zorientował, że powinien zmienić kierunek ucieczki.
2. Wystraszyliśmy młode, które narobiły hałasu w pobliżu na pewno jest locha, która przybiegnie ich bronić. Obrona - szybko oddalić się od młodych. Mściwa nie jest gonić nas nie będzie.
3. Zwierze jest ranne lub śpi. Obrona nie podchodzić do leżących dzików (i innych zwierząt). W panice zanim wypracują w swoich małych móżdżkach, gdzie uciekać, mogą zaatakować.
Jeśli nie zachowujemy się jak oszołomy np. nie wtykamy ręki do nory borsuka lub nie próbujemy złapać bobra za ogon to bardziej jesteśmy narażeni na ukąszenia komarów i meszek (czasami kleszczy) niż atak dzika, wilka, lub niedźwiedzia. Naprawdę zwierzaka trzeba doprowadzić do desperacji aby zaatakował człowieka. Piszę oczywiście o rodzimych.
P.S.
Życzę wam abyście mieli to szczęście i spotkali na swoich drogach dzikie zwierzęta. Tylko sami nie zachowujcie się jak dzikusy.

#29
MarcoPralco

    Rekrut

  • Użytkownik
  • 379 postów
  • LocationGdańsk
Widzę, że ta dyskusja do niczego nie doprowadzi. Ty nie przekonasz mnie do swoich racji, ani ja Ciebie do moich. Zarzucasz mi, że bronię tej strzelby, ale Ty tak samo bronisz gazu, chociaż widać, że to też kiepski pomysł.

Dzika jednak na okolicznych terenach widuję równie często, co jednorożce. W zeszłym roku widziałem więcej jenotów i borsuków.

Powtarzam jednak to co napisałem w pierwszym poście. Największym zagrożeniem są kleszcze, a nie jakieś pluszaki.

#30
pawelm

    Przewodnik

  • Użytkownik
  • 220 postów
Moim zdaniem gaz pieprzowy nie jest żadnym rozwiązaniem, bo zważywszy na jego zasięg, najpewniej nie zdołamy go w porę użyć.Nawet jeśli się psiknie w twarz np. dzikowi, to zważywszy na jego prędkość i masę i tak się w miejscu nie zatrzyma, tylko w nas trafi całym swoim impetem.
Może więc warto pomyśleć o, łatwo dostępnej, broni alarmowej <6mm? Nie widzę większych, alternatyw, bez krzywdzenia zwierząt.
When you feel that click, you know you've got 30 rounds of rock 'n' roll

#31
psychol

    Przewodnik

  • Użytkownik
  • 240 postów
  • LocationJeleśnia
Popieram kolegę wyżej. Ale mam jedno pytanie: nie wystarczyło by po prostu wydziabać dzikowi oka? albo dwóch? Od razu mówię, nie jestem jakimś sadystą, ale gdyby szarżował na mnie dzik, to najprawdopodobniej pierwszą rzeczą, jaką bym zrobił, byłoby wyciągnięcie noża i czekanie w pozycji szermierczej na zwierzę i zadając równocześnie cios w oczy, odskoczenie. Oczywiście, jeżeli wpierw nie posrałbym się w gacie i nie zaczął sp*****lać

#32
MarcoPralco

    Rekrut

  • Użytkownik
  • 379 postów
  • LocationGdańsk
Rozumiem, że to co napisałeś Psychol miało być żartem? Mam przynajmniej taką nadzieję...
Jaką pozycję szermierczą byś zastosował? Jest taka jedna dla mieczy jednoręcznych i ma odpowiednią nazwę - dzik. Tylko, że ten pomysł jest jeszcze głupszy niż gaz pieprzowy.

#33
Hekler

    Rekrut

  • Użytkownik
  • 533 postów
  • LocationŻnin
Wizja połamanych stawów kolanowych i płuca przebitego szablami... No w każdym bądź razie niefajnie.
https://www.facebook.com/VTKnT <- Moje noże
Potrzebujesz jakiegoś? Szukaj w dziale giełda!

#34
psychol

    Przewodnik

  • Użytkownik
  • 240 postów
  • LocationJeleśnia
@MarcoPralco oczywiście że żart, po co inaczej dawałbym:
Napisałem tylko swój nawyk gdy coś się poruszy w lesie, a ja nie jestem pewny co to jest. Zazwyczaj wtedy dobywam noża i lekko pochylony do źródła dźwięku, czekam na dalszy rozwój wypadków. A tak w ogóle, to sam nie jestem pewien co bym zrobił. Są trzy opcje: walczyłbym, uciekałbym, pogodził się z losem i czekał na szybką śmierć ( trzecia opcja=żart )

#35
huzar

    Hunter

  • Użytkownik
  • 1455 postów
  • LocationSkwierzyna
@Psychol tu masz krótki film jak Masutatsu Oyama walczy z bykiem.

Wymaga to jednak trochę treningu.

#36
Szczery

    Rekrut

  • Użytkownik
  • 434 postów
Czyli żaden problem. Wystarczy tylko mieć dziesiąty czarny pas w karate, pół minuty na koncentrację przed mega-uderzeniem-śmierci, poprosić dzika, żeby stał w miejscu a nie rozrywał nam ciosami brzucha i spox...

Dzik może spokojnie przekroczyć 100kg wagi a szarżującego nie zawsze powstrzyma nawet kula. Kto nie wierzy, niech poczyta pamiętniki partyzantów AK, chłopcy trochę po naszych rodzimych lasach siedzieli i nie jedno widzieli.

Jeżeli ktoś przez przypadek w lesie wejdzie pomiędzy lochę a małe warchlaki, to ma prze....ne w pełnym tego słowa znaczeniu.
Nie skradać się tylko zachowywać normalnie / czasem głośno. Każde normalne zwierzę zejdzie z drogi.

#37
huzar

    Hunter

  • Użytkownik
  • 1455 postów
  • LocationSkwierzyna

Użytkownik Szczery dnia 31 maj 2012 - 12:59 napisał

Każde normalne zwierzę zejdzie z drogi.
@Szczery przecież to co napisałeś próbuje wytłumaczyć już w paru postach. W lasach spędziłem sporo czasu i niejednego zwierza spotkałem. Nawet takie rzadko spotykane jak niedźwiedź (Bieszczady 1986 r.), ryś (lasy pod Łańcutem), wilk (Puszcza Notecka 2007 r.) o dzikach nie piszę ma mam je "o rzut kamieniem". Trzeba było się natrudzić żeby je w miarę z bliska zobaczyć. Żadne nie próbowało mnie zaatakować. Jakieś mity o krwiożerczych potworach czyhających na człowieka za każdym drzewem. Może ktoś poda jakiś przykład z Polski oczywiście o zaatakowaniu człowieka przez "dzikie zwierze"? To spróbujemy przeanalizować co się stało, że zwierze zostało doprowadzone do tak desperackiego działania.

#38
Hekler

    Rekrut

  • Użytkownik
  • 533 postów
  • LocationŻnin
Mówimy o ludziach, czy o idiotach, którzy rzucają kanapeczki słodkiemu "misiowi"? A w głównej mierze, programy kanału very disco mają taki wpływ na postrzeganie rzeczywistości.
https://www.facebook.com/VTKnT <- Moje noże
Potrzebujesz jakiegoś? Szukaj w dziale giełda!

#39
Szczery

    Rekrut

  • Użytkownik
  • 434 postów
Spoko Huzar, mój post nie odnosił się do Ciebie tylko właśnie jak piszesz - ogólnie lekkiej paranoi jaka pojawia się w tym temacie.
Dla mnie ten temat to trochę internetowych ekspertów którzy tak na prawdę mało co byli w lesie i wydaje im się, że nasze piękne lasy
to jakaś cholerna dżungla gdzie na ludzi poluje predator . Jak dla mnie największe niebezpieczeństwo jakie dybie na naszych dzielnych zombie-hunterów w naszych lasach to zdziczały wsiowy burek, odstrzelenie przez pijanego gajowego albo wdepnięcie w szkło z stłuczonej butelki.

Tłumy co roku walą do Yellowstone w USA, jakoś nie słyszy się o tym, żeby tamte misie masowo pożerały turystów.

#40
AbraKadabra

    Hunter

  • Użytkownik
  • 1307 postów
  • Locationmałopolska
1) Nie uciekać,
2) Stać frontem do psa, (nigdy nie odwracać się tyłem!),
3) Nigdy się nie cofać, nawet o 1cm bo pies odczyta to jako objaw strachu i zaatakuje "na pewniaka".
4) Wykonanie trzech powyższych punktów da nam czas na wyjęcia gazu/pistoletu hukowego/broni (jakiejkolwiek) do ewentualnej dalszej obrony.

Z doświadczenia wiem (a kilka razy napadły mnie psy, raz nawet dwa jednocześnie) że najgorsza jest panika. W każdym przypadku bez wyjątku ocaliła mi dupę postwa frontalna w sosunku do najeżonego psa i delikatne postępowanie (szuranie butami) w jego kierunku tak by dystans minimalnie zmniejszać a nie broń Boże cofać się czy uciekać! W każdym też przypadku pies choć nadal warczał i stawiał grzbiet to cofał się gdy nieznacznie zbliżałem się ku niemu - dziwne nie? Ale prawdziwe. W dwóch przypadkach był to owczarek niemiecki czy jakiś taki wilczur, a w pozostałych kundle średniej wielkości. Najgorszy był przypadek gdy obskoczyły mnie dwa psy ale zasada była taka sama. NIE OKAZYWAĆ PANIKI.
"Nie ma takiej choroby, której nie dało by się wyleczyć za pomocą 30.06" E.Hemingway



Wróć do Umiejętności · Następny nieczytany temat →


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych