Miałem/mam? coś co jest wieloma narzędziami-niestety dobrze spełnia chyba tylko jedną funkcję. Mianowicie jest to
saperko-siekiero-młotko-piło-dłuto-łomo-śrubokręt (coś podobnego ma , lub miał Łasky-o ile dobrze pamiętam-może podrzuci foty). I niestety, jeśli coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Pokopać tym od biedy można-nawet nieźle jak się krawędzie zaostrzy, ale używanie jakiejkolwiek innej funkcji jest karą za wszelkie grzechy przeszłe i przyszłe. przy rąbaniu/wbijaniu ręce cierpią niemiłosiernie - cały ciężar jest w trzonku nie na żeleźcu, przy piłowaniu-chropowata powierzchnia trzonka funduje taki piling, że nic tylko baner stawiać i SPA otwierać. Śrubokreto-łomo-dłuta chyba nawet nigdy nie użyłem. Dodatkowo jest to cholernie ciężkie. Ale fakt, jak się na biwaku wyciągnie ten wzorowy przykład sowieckiej myśli technicznej to dziewczyny piszczą a chłopy pieją z zachywtu.
A jeśli już mamy pofantazjować. To taki ,nomen omen, multitool musiałby być składany i częściowy. Tzn. np. baza rurka stalowa (łom, laska) , do której w miarę potrzeby dołącza się potrzebne "końcowki" itp. I jeszcze z lekkiego i wytrzymałego stopu i dobrym chwytem.
Nierealne.
ed. Ku*wa, ten patent jest dalej produkowany i sprzedawany. Masakra. Pisałem o czymś w tym stylu, chociaż moje bardziej pancerne
http://kontrast.redc...urystyczny.html
Użytkownik Kaktus Morderca edytował ten post 20 styczeń 2013 - 23:30