Warning: Illegal string offset 'html' in /home/knocker/domains/zombie-zone.pl/public_html/forum/admin/sources/classes/output/publicOutput.php(1739) : eval()'d code on line 914 Jakie kursy/szkolenia warto zrobić? - Zombie Zone Forum - strona 2

Skocz do zawartości

Welcome to Zombie Zone Forum
Register now to gain access to all of our features. Once registered and logged in, you will be able to create topics, post replies to existing threads, give reputation to your fellow members, get your own private messenger, post status updates, manage your profile and so much more. If you already have an account, login here - otherwise create an account for free today!

Jakie kursy/szkolenia warto zrobić?


  • Nie możesz odpowiedzieć
  • Przejdź do pierwszego nieczytanego posta
55 odpowiedzi w tym temacie

#21
Barnabek

    Świeżak

  • Użytkownik
  • 18 postów
Jeśli robić jakieś kursy to praktyczne, a nie takie jak relaks czy coś w tym stylu.
Na takie kursy to może wysyłać firma za swoje.
Na rynku pracy liczą się konkretne umiejętności, wiedza i doświadczenie.

#22
Adrian

    Przewodnik

  • Użytkownik
  • 129 postów

Użytkownik Szczery dnia 18 październik 2012 - 14:44 napisał

Tak.
Zmieniasz adres zameldowania na np. Kraków/Nowa Huta albo Warszawa/Praga i chodzisz nocą samemu na zakupy z wypchanym portfelem. Survival miejski 100%

No, to po ćwierć wieku stażu powinienem instruktorem zostać

Nie chodziło mi o kursy przetrwania w normalnie funkcjonującym mieście jako członek lokalnej społeczności tylko przeżycie "off the grid" w terenie miejskim lub przemysłowym.
Coś mniej hardkorowego niż zostanie na rok bezdomnym, ale co nauczy nowego spojrzenia na nasze nowe środowisko "naturalne": gdzie można znaleźć schronienie zimą kiedy budynki nie mają ogrzewania, jak szukać podstawowego pożywienia i wody bez dostępu do działających sklepów, jakich pułapek unikać, jak rozpoznać budynki grożące zawaleniem od stosunkowo bezpiecznych etc.

Przyznaję jednak, że przebiegając wzrokiem po temacie przegapiłem kompletnie, że chodziło o szkolenia i umiejętności pod kątem pracy w służbach mundurowych.
Przepraszam za rozpoczęcie stażu na forum od offtopa i proszę o przesunięcie pytania do odpowiedniejszego wątku.

#23
Szczery

    Rekrut

  • Użytkownik
  • 434 postów

Użytkownik Adrian dnia 18 październik 2012 - 17:32 napisał

Gdzie można znaleźć schronienie zimą kiedy budynki nie mają ogrzewania

Dżizas, do tego chcesz kurs specjalistyczny ? Zdrowy rozsądek mówi, żeby wleźć gdzieś gdzie jest wentylacja, sucho, nie wieje wiatr i rozpalić ognisko.
Czyli pierwszy lepszy budynek który ma całe okna albo framugi które można zabić dechami. Do zabijania dechami zapisz się na kurs ciesielsko/dekarski. Pierwsze lepsze technikum budowlane jeżeli chcesz być 'wyszkolonym ekspertem'. Łatwiejsza opcja to kanały blisko elektrociepłowni - w zimie +25C albo spanie pod kaloryferem na pierwszej lepszej klatce schodowej / dworcu.

Użytkownik Adrian dnia 18 październik 2012 - 17:32 napisał

jak szukać podstawowego pożywienia i wody bez dostępu do działających sklepów

Sklepów nie ma (bo rozkradli), to się idzie na wieś / do lasu. Albo zostaje pogromcą bezdomnych kotów czy gołębi. Ale one są jak są ludzie. A jak ludzie są, to są sklepy i przytułki dla bezdomnych, kościoły i inne caritasy. Więc nie kumam koncepcji za grosz. Chyba, że marzy Ci się "I am Legend" gdzie wyjątkowo wszyscy grzecznie umarli i zostałeś sam jeden w wielkim mieście. Zdrowy rozsądek, żaden kurs. Woda - sugeruję poszukać rzeki/jeziora a potem zagotować albo łapać deszczówkę.

Użytkownik Adrian dnia 18 październik 2012 - 17:32 napisał

jakich pułapek unikać

Doły z kwasem, dziury z kolcami i płot pod napięciem 1000V Jakie pułapki, WTF ??? Trzymać się z dala od rozdzielni trafo i nie dotykać niczego co może być pod napięciem. Jak chcesz kurs - zapisz się do technikum elektrycznego i zrób uprawnienia SEP.

Użytkownik Adrian dnia 18 październik 2012 - 17:32 napisał

jak rozpoznać budynki grożące zawaleniem od stosunkowo bezpiecznych etc.
To akurat bardzo 'proste'. Studiujesz architekturę/budownictwo a potem robisz kurs inspektora nadzoru budowlanego. Chyba, że wisi tabliczka 'wstęp wzbroniony - grozi zawaleniem'.

Sorry za sarkazm, ale "specjalistyczny kurs miejskiego survivalu" 'nie-a'la-bezdomny' to chyba koncepcja oderwana od rzeczywistości.

Rzeczywiste to właśnie zostanie 'bezdomnym'. Jedziesz do obcego miasta na 2 miesiące i żebrzesz / robisz za żula. Mój kumpel tak kiedyś zrobił, ponoć poznaje się ciekawych ludzi. Trzeba uważać z higieną ale ponoć po 2 tygodniach człowiek przestaje się przejmować...

'Mniej-hardkorowy' surwiwal to nie surwiwal. Nie można 'być-trochę-w-ciąży'.

#24
Adrian

    Przewodnik

  • Użytkownik
  • 129 postów

Użytkownik Szczery dnia 19 październik 2012 - 10:51 napisał

(...) Łatwiejsza opcja to kanały blisko elektrociepłowni - w zimie +25C albo spanie pod kaloryferem na pierwszej lepszej klatce schodowej / dworcu.

W sytuacji "off the grid", kiedy nie ma ogrzewania ani dostaw energii?

Użytkownik Szczery dnia 19 październik 2012 - 10:51 napisał

Sklepów nie ma (bo rozkradli), to się idzie na wieś / do lasu.

Jak 1,5 mln warszawiaków pójdzie do Kampinosu, to na bank się wyżywią grzybami...

Użytkownik Szczery dnia 19 październik 2012 - 10:51 napisał

A jak ludzie są, to są sklepy i przytułki dla bezdomnych, kościoły i inne caritasy. Więc nie kumam koncepcji za grosz. Chyba, że marzy Ci się "I am Legend" gdzie wyjątkowo wszyscy grzecznie umarli i zostałeś sam jeden w wielkim mieście.

Nie. Sklepy, przytułki, kościoły są kiedy jest działające społeczeństwo, a nie "ludzie". W razie zamieszek, większej klęski żywiołowej, strajków pracowników energetyki, zakłóceń dostaw gazu, wojny, klęski żywiołowej, burzy słonecznej czy tajemniczej inwazji obcych wszystko może szlag trafić.

Użytkownik Szczery dnia 19 październik 2012 - 10:51 napisał

Doły z kwasem, dziury z kolcami i płot pod napięciem 1000V Jakie pułapki, WTF ??? Trzymać się z dala od rozdzielni trafo i nie dotykać niczego co może być pod napięciem. Jak chcesz kurs - zapisz się do technikum elektrycznego i zrób uprawnienia SEP.

Jak blisko możesz podejść zerwanej trakcji? Czy pozostawiona bez nadzoru sterylizatornia szpitala lub chlorownia może stanowić zagrożenie? Jak dalego od tego typu miejsc powinienem szukać schronienia na noc? Czy wentylacja grawitacyjna (bo mechaniczna nie działa) kanału blisko elektrociepłowni który znajomy polecał mi na nocleg wystarczy, czy uduszę się w połowie nocy? Nie wiem czego można się spodziewać po nie działającym mieście.

Użytkownik Szczery dnia 19 październik 2012 - 10:51 napisał

To akurat bardzo 'proste'. Studiujesz architekturę/budownictwo a potem robisz kurs inspektora nadzoru budowlanego. (...)
'Mniej-hardkorowy' surwiwal to nie surwiwal.

Dzięki... osoby zainteresowane kursem survivalu 'leśnego' też można kierować na botanikę i leśnictwo albo na dwa lata życia na Alasce :/

Przy takim podejściu dowolny kurs survivalu (a właściwie każdy inny również, bo udzielanie pierwszej pomocy też trzeba przećwiczyć w praktyce) to koncepcja oderwana od rzeczywistości. Jakoś nie dziwią nas kursy survivalu 'leśnego', chociaż realne szanse zagubienia się w dziczy na Mazowszu są śmieszne. Cały dział poświęcony jest koncepcji BOB-a, stworzonej do amerykańskiego interioru i nijak mającej się do naszych realiów (w jakiej sytuacji musiałbyś szukać przez 3 dni cywilizacji?). Całe forum jest w sumie poświęcone zagadnieniom opierającym się o scenariusz mniejszej lub większej katastrofy, a w takiej sytuacji w Polsce znacznie bardziej prawdopodobna jest konieczność przetrwania w terenie poprzemysłowym, niż w dziewiczej dziczy.

#25
Barnabek

    Świeżak

  • Użytkownik
  • 18 postów
@świeżak
"w takiej sytuacji w Polsce znacznie bardziej prawdopodobna jest konieczność przetrwania w terenie poprzemysłowym, niż w dziewiczej dziczy.

Z tym można się nie zgodzić, jeśli popatrzeć na statystyki to Polsce jest zdaje się w 1/3 obrośnięta lasami, reszta to pola itd, a dopiero na końcu jest tzw. cywilizacja. Zapewne nigdy nie byłeś w jakiejś puszczy czy górach. Poza miejscowościami turystycznymi trudno trafić na chatę czy inne zabudowania.

#26
Shadow

    Przewodnik

  • Użytkownik
  • 238 postów
Tak na przyszłość

Użytkownik Barnabek dnia 19 październik 2012 - 14:11 napisał

@świeżak

Lub w temacie o tubie survivalowej

Użytkownik Barnabek dnia 19 październik 2012 - 14:20 napisał

@rekrut


To "coś" to nie jest nick, to jest ranga forum. Nick jest troszkę wyżej i po lewej.

#27
Szczery

    Rekrut

  • Użytkownik
  • 434 postów

Użytkownik Adrian dnia 19 październik 2012 - 13:44 napisał

W sytuacji "off the grid", kiedy nie ma ogrzewania ani dostaw energii?

Pisałem - zdrowy rozsądek = pierwszy lepszy suchy budynek/pustostan z dachem i oknami.
Chcesz kurs z tego robić ? Doktorat ? Niektóre rzeczy są na prawdę ... proste.

Użytkownik Adrian dnia 19 październik 2012 - 13:44 napisał

Jak 1,5 mln warszawiaków pójdzie do Kampinosu, to na bank się wyżywią grzybami...

I umrą. Bo 1.5 mln mieszczuchów nie wyżywi się czy to w Kampinosie a milion Krakusów w Puszczy Niepołomickiej. Dlatego nie ma czegoś takiego jak wymyślony survival miejski 'off-grid' czy jak tam zwał. Widzisz - sam do tego doszłeś Miasto nie wyżywi dużej ilości ludzi. Dlatego właśnie jest BOB na 3 dni, żeby dojść tam (gdziekolwiek jest to 'tam'), gdzie jest micha i wyro.

Użytkownik Adrian dnia 19 październik 2012 - 13:44 napisał

W razie zamieszek, większej klęski żywiołowej, strajków pracowników energetyki, zakłóceń dostaw gazu, wojny, klęski żywiołowej, burzy słonecznej czy tajemniczej inwazji obcych wszystko może szlag trafić.

W trakcie wszystkiego poza obcymi - postępuj zgodnie z tym co obrona cywilna/wojsko powie w radiu / przez megafon w samochodzie i licz na zapasy w domu/piwnicy.
A potem - tak jak pisałem (nie tylko ja) - na wieś. Do miasta wpadać na szaber ewentualnie i tyle. I to też jest proste i nie wymaga specjalnego kursu 'urban survivalu'.
W razie inwazji obcych - hmmm, takie kursy to może organizują w Strefie 51 ale nie wiem

Użytkownik Adrian dnia 19 październik 2012 - 13:44 napisał

Jak blisko możesz podejść zerwanej trakcji? Czy pozostawiona bez nadzoru sterylizatornia szpitala lub chlorownia może stanowić zagrożenie? Jak dalego od tego typu miejsc powinienem szukać schronienia na noc? Czy wentylacja grawitacyjna (bo mechaniczna nie działa) kanału blisko elektrociepłowni który znajomy polecał mi na nocleg wystarczy, czy uduszę się w połowie nocy? Nie wiem czego można się spodziewać po nie działającym mieście.

Jak blisko możesz podejść do uszkodzonego rurociągu z gazem ziemnym ? Kiedy mieszanka gazu z powietrzem w pomieszczeniu o kubaturze 15m3 osiągnie stan krytyczny grożący wybuchem ? Jak to zmierzyć ?

Jak długo można wdychać gryzący dym z palących się opon aż dojdzie do zatrucia ?

Czy popękana płyta żelbetonowa o grubości 20cm wytrzyma ciężar 150 kg rozłożony na powierzchni 50cm2 ?

Jakie napięcie znamionowe wytrzyma kabel miedziany YKY 2x1, przy jakiej temperaturze, zanim się nie przepali ?

Czy odpływ kanalizacyjny rurą drenerską fi100 zabezpieczy moje schronienie o powierzchni dachu 25m2 przy opadach rzędu 15mm/h przed zalaniem ?

Widzisz, ja też tak potrafię wymyślać problemy. Z tym, że takie podejście to p a r a n o j a.

Miasto to nie matka natura. Miasto to technika i technologia nad którą przez lata pracowały armie inżynierów.

Matka natura jest prosta : zielone jagódki = źle, czarne = dobrze. Każdy wie, że złapanemu zwierzęciu trzeba wepchnąć w d...ę patyk i po usmażeniu nad ogniem można zjeść.
A jak pojawia się technologia/technika, to pojawia się konkretna wiedza z konkretnej dziedziny. W mieście jest ich pierdylion, cała chemia/fizyka/elektyka itp. Chcesz ogarnąć wszystkie ??? Życia nie starczy. Dlatego kursy 'urban survivalu' na jakie się natkniesz w sieci to strzelanie z wiatrówki z elementami samoobrony czyli jeden wielki pic.


Miasto to dżungla. Coś w tym jest

#28
Adrian

    Przewodnik

  • Użytkownik
  • 129 postów

Użytkownik Barnabek dnia 19 październik 2012 - 14:11 napisał

Z tym można się nie zgodzić, jeśli popatrzeć na statystyki to Polsce jest zdaje się w 1/3 obrośnięta lasami, reszta to pola itd, a dopiero na końcu jest tzw. cywilizacja.

"Podobnie w Polsce leśnicy dążą do zwiększenia powierzchni leśnej naszego kraju, tak aby osiągnęła średnią europejską czyli 34% - obecnie lasy pokrywają około 29% powierzchni Polski."
Prawie dobrze.

Użytkownik Barnabek dnia 19 październik 2012 - 14:11 napisał

Zapewne nigdy nie byłeś w jakiejś puszczy czy górach. Poza miejscowościami turystycznymi trudno trafić na chatę czy inne zabudowania.

Pierwszej części nie będę nawet komentował. Faktycznie, nigdy nie zdażyło mi się pobłądzić w polskim lesie czy górach do tego stopnia, żeby przez cały dzień nie móc znaleźć żadnej drogi i dotrzeć do cywilizacji.


Użytkownik Szczery dnia 19 październik 2012 - 16:10 napisał

W trakcie wszystkiego poza obcymi - postępuj zgodnie z tym co obrona cywilna/wojsko powie w radiu / przez megafon w samochodzie i licz na zapasy w domu/piwnicy.

Nie mam aż takiego zaufania do naszego rządu. Po klęskach żywiołowych nawet w Japonii szybciej zareagowała Yakuza, niż rząd. Po trzęsieniu ziemi w Kobe japońskiemu rządowi udało się dostarczyć nieco ponad 100 tys. koców dla ponad 1 mln. ludzi pozbawionych dachu nad głową, a co dopiero nasi? Oni i bez sytuacji kryzysowej sobie nie radzą
Obrona cywilna nie potrafi nawet odpowiedzieć na pytanie, gdzie znajduje się najbliższy schron. Oddział OC, do którego miałem przydział został rozwiązany po niecałym roku, bo na zbiórki stawiała się 1/5 ratowników...

Użytkownik Szczery dnia 19 październik 2012 - 16:10 napisał

A potem - tak jak pisałem (nie tylko ja) - na wieś. Do miasta wpadać na szaber ewentualnie i tyle. I to też jest proste i nie wymaga specjalnego kursu 'urban survivalu'.

Miejscowi z pewnością z radością powitają miastowych, którzy przyjadą żywić się z ich ziemi.

Użytkownik Szczery dnia 19 październik 2012 - 16:10 napisał

Matka natura jest prosta : zielone jagódki = źle, czarne = dobrze. Każdy wie, że złapanemu zwierzęciu trzeba wepchnąć w d...ę patyk i po usmażeniu nad ogniem można zjeść.

I to jest dopiero proste i nie wymaga specjalnego kursu survivalu

Użytkownik Szczery dnia 19 październik 2012 - 16:10 napisał

A jak pojawia się technologia/technika, to pojawia się konkretna wiedza z konkretnej dziedziny. W mieście jest ich pierdylion, cała chemia/fizyka/elektyka itp. Chcesz ogarnąć wszystkie?

Wbrew pozorom to samo dotyczy natury, tylko że przez lata rzesze ludzi wyłuskiwały z tej ogromnej wiedzy najbardziej kluczowe informacje, które masz teraz zebrane w pigułce zwanej "survivalem".
Jestem ciekaw czy ktoś u nas próbował zrobić coś podobnego dla naszego nowego środowiska.

Nie chcę bić piany. Może podam przykłady tego, o co mi chodziło:
Dave Canterbury zauważył, że w razie jakiejkolwiek katastrofy najłatwiejszym do znalezienia surowcem będą odpady cywilizacyjne, dlatego umiejętności tradycyjnego czy prymitywnego survivalu należy dostosować do realiów XXI wieku. Nakręcił np. kilka filmów instruktażowych o robieniu grotów do strzał z odłamków szklanych butelek zamiast z krzemienia.
Prosta rada z Kryzysowo.pl: woda z basenu ('intuicyjnie' sporo ludzi mogłoby szukać takiego źródła wody) nie nadaje się do oczyszczania przez destylację, ponieważ chlor paruje w niższej temperaturze niż woda i nie da się go odseparować tą metodą. Lepszą wodę możesz znaleźć w spłuczce kibla.

Żeby pokazać, że pomysł nie jest całkowicie wydumany - tego typu kursy organizują choćby tutaj: http://www.onpointta...oll.aspx?id=270. Chciałem się tylko dowiedzieć, czy robią coś takiego na naszym podwórku.

#29
LARPAK

    Zombie Hunter

  • Użytkownik
  • 3283 postów
Z tego co Ci powiem to woda do spłuczki od kibla jest wodą z instalacji wodociągowej (nie mylić z siecią wodociągową), która jest taka sama jak ta co płynie w kranie w kuchnie czy łazience,
Do tego nie potrzeba kursu survivalu miejskiego, a zdrowy rozsądek, wiedza techniczna jak i zainteresowanie czymś więcej niż wujek google.

#30
wilcham

    Rekrut

  • Użytkownik
  • 385 postów
Zamiast "survivalu miejskiego", co jest rzeczywiście trochę bez sensu, to już lepiej poszukać jakichś fascynatów "powrotu do średniowiecza". Chętnie nauczyłbym się np. jak wykuć sobie nóż, miecz czy narzędzia, sprawić świniaka i przetworzyć mięso, wyprawić skórę, podstaw hodowli zwierząt i uprawy roślin, nawet takich "babskich" sztuk jak przędzenie czy tkanie. Organizując takie kursy dla mieszczuchów ktoś by niezły biznes mógł zrobić. Może ktoś ma namiary na takie kursy?
Vigilate itaque, quia nescitis diem neque horam.

#31
Szczery

    Rekrut

  • Użytkownik
  • 434 postów

Użytkownik wilcham dnia 21 październik 2012 - 13:44 napisał

Zamiast "survivalu miejskiego", co jest rzeczywiście trochę bez sensu, to już lepiej poszukać jakichś fascynatów "powrotu do średniowiecza".

I to jest mądre podejście do tematu.

Użytkownik wilcham dnia 21 październik 2012 - 13:44 napisał

Może ktoś ma namiary na takie kursy?
Proszę bardzo : www.freha.pl
Forum rekreacji historycznych. Dużo ciekawych informacji w działach poświęconych rzemiosłu itp.

#32
Adrian

    Przewodnik

  • Użytkownik
  • 129 postów

Użytkownik LARPAK dnia 19 październik 2012 - 22:30 napisał

Do tego nie potrzeba kursu survivalu miejskiego, a zdrowy rozsądek, wiedza techniczna jak i zainteresowanie czymś więcej niż wujek google.

To smutne. Naprawdę nie rozumiem skąd biorą się u Was te wycieczki osobiste i zakładanie, że świat widziałem tylko na zdjęciach

Przy podejściu typu "wystarczy wiedza i doświadczenie" wszelkie kursy są bezsensowne. Zamiast kursu survivalu wystarczy zdrowy rozsądek i wiedza przyrodnicza, zamiast kursu "powrotu do średniowiecza" wiedza rolnicza i trochę obycia rzemieślniczego, a zamiast kursu samoobrony sprawność fizyczna i regularne bójki. Żadna z tych dziedzin nie jest jakąś niedostępną wiedzą tajemną, którą można poznać tylko poprzez udział w specjalistycznym szkoleniu.

Moim zdaniem bardziej przydatna może być umiejętność wykorzystanie odpadów cywilizacyjnych, niż np. wytapiania i wykuwania rudy żelaza i robienia butów z łyka - no ale dla każdego to, co lubi.

Rozumiem, że nie widzicie sensu uczestnictwa w tego typu kursie. Mimo to proszę o prostą informację, gdyby ktoś wiedział o istnieniu u nas takiego kursu.
Na razie mam wrażenie, że na pytanie gdzie kupić koninę dostałbym szereg odpowiedzi, że to bez sensu bo lepsza jest baranina i że tylko wegetarianin mógłby zadać takie pytanie :/

#33
LARPAK

    Zombie Hunter

  • Użytkownik
  • 3283 postów
Info o takich kursach dal Ci Szczery.
Ja sie odnosilem do wypowiedzi powyzszej i pytania o bardzo proste rzeczy.

#34
Adrian

    Przewodnik

  • Użytkownik
  • 129 postów

Użytkownik LARPAK dnia 22 październik 2012 - 08:31 napisał

Info o takich kursach dal Ci Szczery.
Ja sie odnosilem do wypowiedzi powyzszej i pytania o bardzo proste rzeczy.

Proste są te pytania, na które znamy odpowiedź. Mniej więcej 1/4 każdego podręcznika survivalu to bardzo podstawowe, proste informacje.
O tej nieszczęsnej wodzie ze spłuczki wspominał choćby Les Stroud w "Surviving Urban Disasters" - m.in. dlatego, że nie dla każdego byłaby to oczywista myśl w stresującej sytuacji.

#35
Szczery

    Rekrut

  • Użytkownik
  • 434 postów
Adrian, chyba nie rozumiesz podstawowej sprawy którą staramy Ci się wyjaśnić i która jest powodem, że nie ma sensownych kursów urban survivalu.

Biologia czyli zwierzątka i roślinki to jedna grubsza książka którą ogarniesz, i masz temat z głowy - wiesz co można jeść a co nie. Bez wchodzenia w szczegóły a'la okres rozrodczy turkucia podjadka. Przysłowiowy las jest wszędzie taki sam (zakładając strefę klimatyczną) i wiele Cię nie zaskoczy. Szałas z patyków sklecisz tak samo w Kampinosie jak i w Yellowstone.

"Co złego może mi zrobić 'niedziałające' miasto" to pierdylion tematów a więc pierdylion książek. Podałem Ci jak można wymyślać przykłady "jak może mnie skrzywdzić niedziałające miasto". Technika, elektryka, chemia, inżynieria itd. czyli wszystko to gdzie nie ma drogi na skróty i liźnięcie tematu po powierzchni nic Ci nie da.

To, że piszesz

Użytkownik Adrian dnia 22 październik 2012 - 11:09 napisał

Moim zdaniem bardziej przydatna może być umiejętność wykorzystanie odpadów cywilizacyjnych, niż np. wytapiania i wykuwania rudy żelaza i robienia butów z łyka
świadczy o tym, że kompletnie nie ogarniasz tematu albo idziesz od skrajności w skrajność.

Otóż właśnie jak opanujesz technikę robienia butów z łyka - to zrobisz je albo z łyka albo z izolacji do kabli elektrycznych. Jak opanujesz wytapianie rudy żelaza, to może przekujesz stary pręt zbrojeniowy na ostrze do włóczni itp.

Jak myślisz, dlaczego nie ma special-urban-survival kursów przekuwania starych prętów zbrojeniowych na groty albo zaplatania butów z izolacji z kabli ?
Bo to wyważanie otwartych drzwi oraz, bo takich tematów są tysiące i życia nie starczy.

#36
Adrian

    Przewodnik

  • Użytkownik
  • 129 postów

Użytkownik Szczery dnia 22 październik 2012 - 12:46 napisał

Biologia czyli zwierzątka i roślinki to jedna grubsza książka którą ogarniesz, i masz temat z głowy.




Użytkownik Szczery dnia 22 październik 2012 - 12:46 napisał

"Co złego może mi zrobić 'niedziałające' miasto" to pierdylion tematów a więc pierdylion książek.

Masz rację, że życia nie starczy żeby samemu ogarnąć taki temat. Właśnie dlatego przydałby się wybór podstawowych informacji. Organizacja kursu survivalu miejskiego wymagałaby najpierw włożenia solidnej pracy i wiedzy w opracowanie takich zasad. Tak naprawdę różnica polega na tym, że survival leśny to droga po udeptanej ścieżce, bo zasady opracowały pokolenia naszych przodków. Jednego życia na ich opracowanie od zera też by nie starczyło.


Użytkownik Szczery dnia 22 październik 2012 - 12:46 napisał

Jak myślisz, dlaczego nie ma special-urban-survival kursów przekuwania starych prętów zbrojeniowych na groty albo zaplatania butów z izolacji z kabli ?

Ponieważ to bezsensowne umiejętności. Proste buty łatwiej byłoby zrobić choćby z pustych butelek pet / kawałków opon oraz taśmy izolacyjnej. Robi się to zupełnie inaczej, niż wyplata buty z łyka. Inna sprawa, że na wysypisku śmieci łatwiej znaleźć kalosze, niż wystarczającą ilość odpowiednio grubego kabla w izolacji. A już chyba nawet gotowe ostrze wymagające najwyżej oczyszczenia z rdzy i naostrzenia byłoby łatwiej znaleźć niż kuźnię

Ale OK, rozumiem że Twoim zdaniem nie ma to sensu. Nie zmienia to faktu, że chętnie zapisałbym się na sensownie przygotowany kurs tego typu.
Niestety masz rację pisząc, że większość kursów "miejskiego survivalu" to strzelanie z wiatrówki z elementami samoobrony i informacje jak zakrywać pin przy podejmowaniu pieniędzy z bankomatu


@naznaczony
Przepraszam za zaśmiecenie Twojego wątku. Myślałem, że dostanę linka albo info "nic takiego w Polsce nie ma" i na tym się skończy. Nie sądziłem, że proste w sumie pytanie wywoła taką dyskusję. Ze swojej strony kończę temat.

#37
LARPAK

    Zombie Hunter

  • Użytkownik
  • 3283 postów
Moim zdaniem wystarczy zdobyc wiedze z zakresu niebezpieczenstwa jakie stwarzaja poszczegolne rzeczy itd.
Cala reszta to jak wykorzystywac rzeczy wokol nas, a tego jest za duzo.
Taki kurs jakby byl to sprowadzilby sie do walki w miescie MOUT itp. Lub ksiazek typu "anarchist cook book".

#38
Piter

    Świeżak

  • Użytkownik
  • 5 postów
Kursy przedewszystkim robi się dla siebie, kształując przy tym swój charakter i umiejętności które mogą się przydać w trakcie apokalipsy. Ja osobiscie mam ukończony kilka ciekawych kursów w tym kurs spadochronowy robilem go 2 lata temu i 28 razy skoczyłem. W tym roku nie miałem czasu skakać ale może uzupełnie trochę post:

Użytkownik Szczery dnia 30 sierpień 2012 - 14:42 napisał

Kurs podstawowy po którym masz certyfikat 'uczeń-skoczek' wygląda tak :

- idziesz do lekarza medycyny lotniczej i robisz badania dopuszczające (trochę kosztuje i musisz doliczyć cenę orzeczenia lekarskiego do kursu)

- 2 / 3 dni szkolenia teoretyczno-praktycznego w aeroklubie (podstawy aerodynamiki czaszy szybującej, sytuacje awaryjne, procedury itp)

- 2 skoki na linę desantową (czyli z automatycznym inicjowaniem otwarcia czaszy - ty masz 'tylko' wypaść z samolotu )

Idzie obrobić w weekend.
Kursy podstawowe robi się późną wiosną/latem przy bardzo dobrej pogodzie tzn preferowany słaby wiatr o stałym kierunku.

Ja kurs podstawowy robiłem ładnych kilka lat temu, wciąż skaczę więc jestem na bieżąco i nic się nie zmieniło.

Mianowicie od tego roku orzeczenie lekarskie jest łatwiej dostać nie ma już obowiązkowego RTG kręgosłupa koszt orzeczenia 100zł-200zł zależnie od lekarza orzecznika. Badania teraz można zrobić w każdym większym mieście, jeżeli ktoś jest przeciętnie zdrowy nie ma żadnych większych problemów zdrowotnych nie będzie przeciwskazań, wada wzroku nie przeszkadza.
Koszt kursu spadochronowego teraz to jakieś 800zł w tym szkolenie i 3 skoki z wysokości 1200m na linę desantową jakieś 3s swobodnego spadku. Kurs trwa tydzień(4 dni teori i ćwiczeń na ziemi i 2-3 dni skoków), organizowane są od marca do listopada zależnie od areoklubu.
Noi dodatkowo wymagane jest także ubezpieczenie NNW, niektóre areokluby mają je wykupione i automatycznie nie trzeba za nie płacić ale nie wszystkie.
Rzeczy niemożliwe załatwiam od razu, cuda zajmują mi trochę czasu...

#39
Gadam

    Przewodnik

  • Użytkownik
  • 250 postów
  • LocationPoznań
TUTAJ masz szkolenia z survivalu, również miejskiego. Sam chętnie bym się na takie wybrał, zawsze się można czegoś nowego nauczyć.

P.S. Google informuje, że strona dokonuje ataków, aczkolwiek mi się nic nie stało.

#40
Szczery

    Rekrut

  • Użytkownik
  • 434 postów

Użytkownik Piter dnia 27 listopad 2012 - 18:35 napisał

...na linę desantową jakieś 3s swobodnego spadku...

Przy skokach na linę nie ma ani sekundy swobodnego spadku zgodnie z tym jak jest on rozumiany w spadochroniarstwie - gdyż natychmiast po oddzieleniu od samolotu inicjowana jest procedura otwarcia czaszy. O swobodnym spadku mówimy tylko przy skokach z opóźnionym otwarciem. A przez te kilka sekund skoczek nawet nie zbliży się do połowy prędkości granicznej


Użytkownik Gadam dnia 28 listopad 2012 - 10:27 napisał

TUTAJ masz szkolenia z survivalu, również miejskiego

Popatrz na zdjęcia w galerii. Żaden mityczny miejski survival tylko najzwyklejsze zajęcia na strzelnicy.



Wróć do Umiejętności · Następny nieczytany temat →


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych